(przeczytajcie notkę na koniec, proszę)
Podjechałyśmy pod lotnisko, 10 minut przed tym jak samolot miał odlecieć. Lana i ja wyskoczyłyśmy z auta i zaczęłyśmy biec, tymczasem Cam i Andrea pojechały na parking. Weszłyśmy do środka, rozglądając się wokół. Tam było wszędzie pełno ludzi, nigdy go nie znajdziemy na czas. -Zapomnijcie! Nigdy go nie znajdziemy.- powiedziałam rzucając moje ręce w powietrze. -Nie mów tak! Znajdziemy go.- zapewniła mnie Lana. -Czekaj, co ma na sobie?- powiedziała, spoglądając przez ramię. Zmarszczyłam brwi, -Tak Lana, wysłał mi zdjęcie jak będzie ubrany bym mogła przyjechać tu i znaleźć go.- powiedziałam sarkastycznie. Zachichotała, -Sorki, głupie pytanie.- przeprosiła. Westchnęłam i poszłam do poczekalni. I rzeczywiście, on tam był. Z głową w dół, skupiony na swoim telefonie. Wycofałam się zanim mógł mnie zobaczyć. -Co ty robisz? Rusz swoją dupę tam i pogadaj z nim.- popchnęła mnie. -Nie, boję się.- powiedziałam. Przewróciła oczami,- Jeżeli go kochasz to pójdziesz tam.- powiedziała. Miała rację. Teraz albo nigdy.
Podjechałyśmy pod lotnisko, 10 minut przed tym jak samolot miał odlecieć. Lana i ja wyskoczyłyśmy z auta i zaczęłyśmy biec, tymczasem Cam i Andrea pojechały na parking. Weszłyśmy do środka, rozglądając się wokół. Tam było wszędzie pełno ludzi, nigdy go nie znajdziemy na czas. -Zapomnijcie! Nigdy go nie znajdziemy.- powiedziałam rzucając moje ręce w powietrze. -Nie mów tak! Znajdziemy go.- zapewniła mnie Lana. -Czekaj, co ma na sobie?- powiedziała, spoglądając przez ramię. Zmarszczyłam brwi, -Tak Lana, wysłał mi zdjęcie jak będzie ubrany bym mogła przyjechać tu i znaleźć go.- powiedziałam sarkastycznie. Zachichotała, -Sorki, głupie pytanie.- przeprosiła. Westchnęłam i poszłam do poczekalni. I rzeczywiście, on tam był. Z głową w dół, skupiony na swoim telefonie. Wycofałam się zanim mógł mnie zobaczyć. -Co ty robisz? Rusz swoją dupę tam i pogadaj z nim.- popchnęła mnie. -Nie, boję się.- powiedziałam. Przewróciła oczami,- Jeżeli go kochasz to pójdziesz tam.- powiedziała. Miała rację. Teraz albo nigdy.
Podeszłam do niego i lekko kopnęłam go w buta by zwrócić jego uwagę. Spojrzał na mnie w szoku. -Co ty tu robisz?!-wykrzyknął, wstając. -M-Muszę z tobą porozmawiać.- jąkałam, starając się nie załamać. -To nie byłam ja, to wszystko było sprawką Natalii. Przysięgam, ja nigdy bym cię nie zraniła.-wyjaśniłam. Westchnął, -Jane- przerwałam mu. -Proszę! Kocham cię!- płakałam, pozwalając temu wszystkiemu wyjść ze mnie. Justin spojrzał na jego mamę jakby prosił ją o poradę. Siedział tam i przez chwilę patrzył na mnie jak płaczę, następnie westchnął, chwycił moją talię i spojrzał mi głęboko w oczy. Rozpłakałam się jeszcze bardziej, tęskniąc za jego dotykiem. Pochylił się, sprawiając że nasze nosy się dotykały. -Wiem.- wyszeptał na przeciw moich ust przed tym jak pocałował je z pasją. Ulga przepłynęła przez moje ciało jak owinęłam swoje ramiona wokół jego szyi nie przerywając pocałunku. -Aww.- powiedziały dziewczyny, stojące z boku. Razem oderwaliśmy się od siebie i zachichotaliśmy. -Justin musimy wyjść za 2 minuty.- powiedziała Pattie.
- Okej mamo.- odpowiedział. -Nie odchodź, po prostu wróć.- jęknęłam. Uśmiechnął się szeroko, -Muszę, ale wrócę niebawem.- powiedział, pieszcząc mój polik. Pociągnęłam nosem, -Ok..- odpowiedziałam. Wziął torby w jego ręce. -Kocham cię Justin.- powiedziałam, patrząc na niego łzawiącymi podpuchniętymi oczami. Uśmiechnął się, -Też cię kocham, Ness.- zarumienił się. Zachichotałam i uszczypnęłam go w policzek. Potem odszedł, tak po prostu.
---
Sobota
Siedziałam przy biurku w moim pokoju z markerem w ręce i książką leżącą na przeciw mnie. Przestawiłam "Powody" na samą górę pierwszej strony. Potem napisałam, "dla których kocham go" obok tego. Spojrzałam na to w dół przez chwilę. Nie. Skreśliłam "go" i napisałam "Justin'a". Spojrzałam na to ponownie i uśmiechnęłam się. Wzięłam książkę i zgięłam przednią okładkę tak aby tylko pierwsza strona była na widoku. Wzięłam moją różową taśmę i przykleiłam to do biurka obok piosenki którą dla mnie napisał. -Janessa! Masz 30 minut!- moja mama wykrzyknęła z dołu. -Cholera.- przeklęłam pod nosem. Miałam 30 minut do wyjścia z moją mamą i Jamie'm na kolację do Justina. Mam nadzieję że moja mama i Pattie polubią siebie, to byłoby do dupy jeżeli Justin i ja jesteśmy zakochani a nasze mamy by się nienawidziły. I Jamie jakoś nie specjalnie lubi Justin'a więc to nie jest dobre. Jak nasz związek miałby przetrwać jeżeli nasze rodziny go nawet nie akceptują. Wiem że rodzina Justin'a w Kanadzie i jego mama akceptują mnie choć.Ale chce, żeby moja czuła to samo.
Nałożyłam trochę maskary i odrobinę korektora, nie za dużo makijażu. Wyprostowałam moje włosy i przejrzałam moje szuflady i szafę w poszukiwaniu czegoś do ubrania. Zatrzymałam się i podziwiałam moją sukienkę na zakończenie szkoły. Nie mogę doczekać się by ją założyć w przyszłym tygodniu. Tak, kończę szkołę. Justin i ja razem kończymy liceum w przyszłym tygodniu. Liceum. Najlepsze i najgorsze lata mojego życia. Co potem? Justin podpisał umowę płytową, więc jestem super podekscytowana. A ja? Nie jestem zbytnio pewna. Justin będzie wyjeżdżał, więc będę taka samotna. Ale mam przyjaciół, prawdziwych przyjaciół. Natalia nie ma przyjaciółek teraz. Nie ma nawet Sage. Przychodzi do szkoły i za każdym razem wygląda jak gówno, nikt z nią nie rozmawia. To jest dziwne, to jest tak jakbym wzięła jej miejsce, oprócz moich przyjaciół którzy nie są fałszywi i nie jestem totalną suką. Rzeczywiście lubię ludzi. W końcu natknęłam się na strój, który będzie odpowiedni na kolację. To było urocze,dziewczęce i zabawne. Przebrałam się i ponownie rozczesałam włosy. Nałożyłam trochę błyszczyku i udałam się na dół z telefonem, gotowa na wyjście.
-------
Zapukaliśmy do drzwi i Pattie otworzyła je parę chwil później. Przywitała ns i wpuściła do środka. Kolacja była już gotowa a Justin był na górze. -Janessa, mogłabyś pójść po Justin'a?- zapytała kiedy zaczęła konwersacje z moją mamą. -Pewnie.- powiedziałam idąc na górę. Podeszłam do drzwi i zapukałam, -Co.- było jego odpowiedzią. -Kochanie, kolacja jest gotowa.- powiedziałam przez drzwi. Otworzył je delikatnie i spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. Pociągnął mnie w uścisku i pocałował w czoło. -Tęskniłem za tobą.- powiedział, jego uścisk dokręcał się. -Whoa, nie podniecaj się tak, nawet nie zjedliśmy jeszcze kolacji.- dokuczałam, całując jego szyję. Zaśmiał się i chwycił moją dłoń, zaprowadzając mnie na dół.
Kolacja była niezręczna. Nie było innych słów do opisania tego. Nasze matki rozmawiały, Jamie siedział tam jedząc wszystko co dostało się do jego ust, a Justin szeptał brudne rzeczy do mojego ucha. Co z nim było? Miał hormony szesnastoletniego chłopca, który dotarł tylko do drugiej bazy. Przesunął jego ręką w górę mojej nogi, powodując u mnie dreszcze. Był jeszcze całkowicie spokojny. Strąciłam jego rękę z mojej nogi, na co głupkowato się uśmiechnął. -Um, mogę przeprosić na sekundkę?- zapytałam. Moja mama skinęła, wbiegłam na górę do toalety. Zamknęłam drzwi i zablokowałam je. Opuściłam klapkę do toalety i usiadłam na niej. Wzięłam głęboki oddech. Wszystko działo się za szybko. Zakończenie szkoły się zbliża, Justin wyjedzie, nie chcę tego.Właśnie go odzyskałam, a teraz wyjeżdża. Oczywiście, wszystko jest idealne, teraz, ale od teraz za tydzień już nie będzie. Łzy zaczęły wypełniać moje oczy, zamknęłam je i zacisnęłam, próbując zatrzymać się od płaczu. Ale wydostały się, spadając w dół po bokach mojej twarzy.
Pukanie do drzwi zaniepokoiło mnie, natychmiast przecierałam moją twarz, próbując pozbyć się wszystkich oznak. Otworzyłam drzwi Justin'owi. -Ness wszystko w porządku?Dlaczego płaczesz?- zapytał w panice. -Przepraszam, sprawiłem że poczułaś nie niekomfortowo na dole? Poszedłem za daleko?- zadawała pytanie za pytaniem.-Nie, to nie o to chodzi.- skrzyżowałam ramiona. Podszedł do mnie i pobiegł dłońmi po moich bokach. -Więc co to jest?- spojrzał w moje oczy z troską. -Nie chcę o tym rozmawiać.- potrząsnęłam głową. -Czy to ma coś wspólnego ze mną?- zapytał. Skinęłam w odpowiedzi. -Dlatego, że wyjeżdżam, czy nie?-powiedział. Skinęłam znowu, pociągając nosem. Docisnął jego czoło do mojego. -Więc pojedź ze mną.- zaproponował. -Justin, to nie jest takie proste. Mam tutaj rodzinę, nie mogę.- powiedziałam.-Tak, możesz!- wykrzyknął. -Co cię trzyma? Masz 18 lat, możesz robić cokolwiek zechcesz! To nie jest tak, że w każdym bądź razie będziesz planować pójście do koledżu.-stwierdził. Westchnęłam, przeplatając jego dłoń z moją. -Pozwól mi to przemyśleć.-powiedziałam. Skinął i pocałował z pasją moje usta. Pobiegłam moimi dłońmi w górę jego piersi i wokół jego szyi. Odsunął się, -Chcesz iść do mojego pokoju?- mrugnął, biegnąc jego dłonią w dół i z powrotem mojej nogi. Przygryzłam wargę i skinęłam. Potem oddaliliśmy się do jego pokoju............na chwilę.
-----
-Janessa!Chodźmy!- moja mama wykrzyknęła z dołu. -Idę!- odkrzyknęłam, wychodząc z pokoju Justin'a. Stanęłam przed lustrem w korytarzu i spojrzałam na moje włosy. Kompletny bałagan. Westchnęłam i wyprostowałam je trochę przed zejściem na dół. Kiedy dotarłam na dół, moja mama spojrzała się śmiesznie na mnie. -Co?- zapytałam. -Nic.- rzuciła mi piorunujące spojrzenie. Zmarszczyłam brwi.
-Do widzenia Pattie! Dziękuję za zaproszenie.- moja mama powiedziała przed otworzeniem drzwi. -Nie ma problemu.- odpowiedziała uśmiechając się. Poszliśmy do samochodu. -Dlaczego tak śmiesznie chodzisz?- zapytał Jamie. Moje oczy powiększyły się, -Um, te buty obcierają. Głupie.- powiedziałam, siadając na tylne siedzenie.-Cóż, to zdejmij je.- powiedział. -Nie sądzę, że to pomoże.- odpowiedziałam. Moja mama uruchomiła samochód i pojechaliśmy do domu.
Jak jechaliśmy, dostałam wiadomość od Justina.
Dobra robota (:
-Justin
Spojrzałam na to i zachichotałam do siebie.
Ty również.
-Ness<3
Odpisałam. Kiedy zatrzymaliśmy się na podjeździe, wysiadłam z samochodu i weszłam do środka. Potem udałam się prosto do mojego pokoju. Położyłam się na łóżku, pozwalając moim nogą zrelaksować się. Weszłam od razu pod koc, nie będąc w stanie się przebrać. Jak tylko chciałam zasnąć, ktoś zapukał do drzwi. -Wejdź.- powiedziałam. Wtedy moja mama weszła i zamknęła za sobą drzwi. Oh boże, chciała pogadać. Podniosłam się aby usiąść.Usiadła na moim łóżku obok mnie. Dała mi puste spojrzenie. -Co?- zapytałam. -Na prawdę, Janessa?Myślisz, że ja nie wiem?- powiedziała, podnosząc jej brew. -Co wiesz?- odpowiedziałam, krzyżując moje ramiona. -Proszę cię, widziałam wcześniej twoją twarz jak zeszłaś na dół. Praktycznie promieniałaś.- wykrzyknęła, rzucając jej ręce w powietrze. -Dlaczego ukrywasz to przede mną?-zapytała, powodując że czuję się winna. Spojrzałam w dół ze wstydu, -Przepraszam, ja tylko nie chciałam żebyś była mną rozczarowana.- przeprosiłam, unikając kontaktu wzrokowego. Skrzyżowała jej ramiona na piersi, -Kiedy był pierwszy raz?-zapytała. -Kiedy wziął mnie w podróż by odwiedzić jego rodzinę.- westchnęłam. -Wiedziałam, żeby nie pozwolić tobie jechać na tą wycieczkę.-zadrwiła. Przewróciłam oczami, -Mamo, nie możesz powstrzymywać mnie od uprawiania seksu. Musiałam to wreszcie zrobić. Po prostu zaakceptuj to, nie jestem już małą dziewczynką.- powiedziałam. -Wiem, wiem to. Po prostu nie chce abyś popełniła ten sam błąd co ja.- odpowiedziała. -Nie popełniłam i nie popełnię.Musisz tylko mi zaufać- zapewniłam ją. Skinęła. Wstała i zatrzymała się przy drzwiach. -Było dobrze?- zapytała. Moje oczy powiększyły się w szoku. -Mamo!- krzyknęłam, nie dowierzając o co zapytała. -Co? Tylko jestem ciekawa.- powiedziała, uśmiechając się. -Wyjdź!- powiedziałam. Zachichotała i wyszła. Parę chwil potem obróciła się,-Ale było?- zapytała ponownie. -O mój boże, tak! teraz wyjdź!- powiedziałam, śmiejąc się. Zaśmiała się również, i wreszcie na dobre opuściła mój pokój.
Uśmiechnęłam się i rzuciłam moją głowę na poduszkę.Wtedy mój telefon za wibrował na moim nocnym stoliku. Wzięłam go w rękę i spojrzałam na wiadomość.
Dobranoc Ness, kocham Cię <3
-Justin
Uśmiechnęłam się, rumieniec wbiegł na moje policzki.
Branoc kochanie, też Cię kocham.
-Ness<3
Tak, Justin i ja znowu byliśmy razem oficjalnie, ale tym razem, nic ani nikt, może lub będzie mógł zrujnować to.
-----
jak tam po sylwku alkusy??
mam nadzieję że zdrowi wróciliście do domu i telefony są w tym samym stanie co były heh
ogólnie to chce wam powiedzieć że to przed ostatni rozdział 106 reasons, ALE nie martwcie się jest sequel łii mam nadzieję że nadal ze mną będziecie i mam jeszcze jedno info
znalazłam super fanfic i zamierzam je tłumaczyć wohoo tak mnie wciągnął, że przeczytałam wszystko w jeden dzien i jestem na bieżąco heh i obiecuję wam, że się spodoba.
linka podam tu
wiecie co juz myslalam ze ktos mi to podpieprzył jak napisalam na tt o nim, ktos chcial go tlumaczyc ale od ponad 2 miesiecy nic nie dodał a druga osoba od czerwca więc ja sie za niego wezmę.
ALE ALE
ale jak już on jest gdzieś tłumaczony to napiszcie i podajcie mi linka:)
@avonbestie
ALE ALE
ale jak już on jest gdzieś tłumaczony to napiszcie i podajcie mi linka:)
@avonbestie
Boże ytfhtgrbyrt wiedziałam, że sie pogodzą!!:D
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału to cudowny :) @lovemajuztin
Janessa i Justin są idealni <3
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne !! Szkoda ze przedostatni rozdzial
OdpowiedzUsuńale czekam na ten ostatniz niecierpliwoscią
Jeju cudownne ;))
OdpowiedzUsuńto jest cudowne, czekam na kolejny gdfgdsg
OdpowiedzUsuńC.U.D.O ! ♥
OdpowiedzUsuńCzekam nn <3
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuńo nieee przedostatni ! Ja nie chce końca kocham to <3 cudny rozdział
OdpowiedzUsuńświetne. szkoda, że się kończy. Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńKocham to i czekam na 2 czesc @arianuhl
OdpowiedzUsuńale świetne opowiadanie ! Ciesz sie ze tłumaczysz ! :)
OdpowiedzUsuńkocham to !
OdpowiedzUsuńNie komentowałam, ale czytałam ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje Ci za to wspaniałe tłumaczenie <3
Zapraszam również na mojego bloga -->http://your-love-heals-my-scars.blogspot.com/
SS.