poniedziałek, 16 września 2013

Chapter 7

Janessa's P.O.V

Justin trzymał mnie w talii a one ostrożnie wydostały się z siedzenia. Byłam przestraszona moich myśli. Jazda się skończyła, na szczęście. Oni zaczęli bezpiecznie ściągać nas wszystkich na dół.

Kiedy zaciągnęli nas na dół Justin pomógł mi wysiąść. Zauważyłam,że siedzenie za nami było zajęte przez Natalię i Sage.  Kto wiedział,że one były za nami cały ten czas, byłam z lekka przerażona. Spojrzałam na godzinę w moim telefonie,była 10.Justin zabrał mnie do samochodu i odjechaliśmy.

Spojrzał na mnie trochę przerażony.
-Wszystko jest okej?- zapytałam go po raz kolejny tego dnia. 
Skinął.
-Jesteś pewien? Chodziło mi o to,że byłeś bardzo nerwowy podczas tej randki.- stwierdziłam.
Złapał głęboki wdech i wypuścił go powoli.
-Przepraszam ale chciałem aby ta randka była dla Ciebie zabawą i dlatego zabrałem Cię na przejażdzkę a my prawie umarliśmy - powiedział, spoglądając za okno, unikając kontaktu wzrokowego. 
Uśmiechnęłam się.
-To było zabawne, to była najzabawniejsza rzecz jaką kiedykolwiek przeżyłam będąc tutaj.Może oprócz tej części ze śmiercią ale nie masz prawa wydawać na mnie pieniędzy lub zabierać mnie w takie miejsca w których będę się świetnie bawić - powiedziałam.
Uśmiechnął się. -Serio?- spytał.
Skinęłam.
-Oh więc w tej sprawie chcesz coś zrobić na tylnym siedzeniu?- powiedział mrugając.
Przewróciłam oczami - Nie- odpowiedziałam.
-Dobrze bo ja tylko żartowałem -powiedział ruszając samochód.
-Jestem pewne,że nie -odpowiedziałam,przerzucając włosami.
Uśmiechnął się. 
Zaczął jechać i wcale nie kierował się ku mojemu domu.
-Gdzie my jedziemy? -spytałam
-Chyba nie sądzisz,że randka już się skończyła,czyż nie? -powiedział ukazując jego idealny uśmiech. Zachichotałam.
Kontynuował jazdę kierując się na molo. Byłam z lekka zmieszana. Wyjechaliśmy z centrum miasta a teraz jedziemy na molo na plażę? To samo. Tak? Zaprakował samochód po drugiej stronie ulicy i wysiedliśmy z samochodu. Zamknął go i złapał moją rękę.
Szliśmy po plaży co było dla mnie trochę trudne nie zważając na to ,że bolały mnie stopy od moich butów, 
Sądze,że zauważył to ,ponieważ się zatrzymał.
-Bolą Cię stopy przez te buty? -spytał spoglądając po raz kolejny na dół. Skinęłam.
  Usiadłam razem z nim na piasku i pomógł mi je zdjąć. Przed, kiedy chciałam się podnieść ,Justin podniósł mnie w "stylu weselnym" 
Zaśmiałam się. -Justin jeśli mnie puścisz to koniec dla Ciebie -powiedziałam chichotając.
Uśmiechnął się.-Nie mam zamiaru Cię puścić -odpowiedział. Ale zdecydowanie miałam wątpliwości co do tego kiedy zaczął biegnąć. 
Zaczęłam krzyczeć ,mówiąc mu aby mnie postawił. Zaczął się śmiać i w końcy mnie postawił na skraju wody.
-Dobrze,jesteś już na ziemi -powiedział rzecz oczywistą teraz.
Prychnęłam i zaczęłam iść po piasku kierując się do samochodu aby zająć miejsce.
-Zaczekaj chwilę,dobrze? -powiedział podchodząc pod molo.
Zmarszczyłam brwi - Dobrze.... -odpowiedziałam siadając na delikatnym piasku. Wzięłam głęboku wdech i zamknęłam oczy.  Wypuściłam z siebie cały stres i zmartwienia. Ta cała randka cholernie mnie przerażała,szczególnie wtedy kiedy Natalia i Sage przez cały czas nas obserwowały. Byłam bardzo zmęczona i  w pewnym momencie odpłynęłam w sen.



Natalia's POV

-Shh,musisz być cicho -powiedziałam Sage, która stała za mna. 
Westchnęła. -Czy my na prawdę musimy tutaj spędzić całą noc?! Jest cholernie zimno -zaczęła się skarżyć, tuląc swoje ramiona. 
Przewróciłam oczami -Tak -powiedziałam jej, założyła na siebie kurtkę ,która była owinięta wokół jej talii.
Podbiegłyśmy pod molo i usiadłyśmy na piasku. Miałyśmy już przygotowane koce i gorące rzeczy.
-Skąd mamy pewność,że oni tutaj zostaną?- spytała.

-Boże, Sage,dość już tych cholernych pytań -krzyknęłam. Zaczynała mnie coraz bardziej denerwować. Siedziałyśmy cicho jak Justin wyszedł ze średnim koszykiem i kocem.
-Mówiłam ci -wyszeptałam.
Przewróciła oczami, i wzięłam lornetkę.
Wzięłam ją i uśmieściłam przy moich oczach. Justin usiadł obok Janessa ,który spała. Potrząsnął ją i sprawił, że się obudziła. Przyciągnął bliżej do siebie jej ciało i złapał ją w talii. Zaczęli rozmawiać.
-Byłoby miło gdybym wiedziała o czym oni rozmawiają, -Sage powiedziała.
-Zamknij się -odpowiedziałam, i się zamknęła. 
To wcale nie jest trudne aby kogoś uciszyć i aby mnie słuchali.
 Kontynuowałam oglądanie Justina, zasłaniającego Janesse. Ten plan wyjdzie na dobre. Ona złamie mu jego serce a on będzie błagał mnie o to abym do niego wróciła. I Janessa będzie miała jakieś życie. Tak długo jak ja będę tego chciała.
Spoglądałam na Justina ,który zaczął wpełzać na nią, umieszczając ręce na jej talii. Nachylił się nad nią i złożył wielokrotne pocałunki na jej ustach.Odsunęłam lornetkę i westchnęłam. Próbowałam się uspokoić.

-Jest zimno. Może miałaś rację, abyśmy poszły już" -powiedziałam składając koc. 
Sage była w innym świecie, ściśle mówiąc Janessy i Justina. Kontynuowała patrzenie na nich przez lornetkę. 
-Zatrzymaj się! To się zaczyna robić ciekawe" 
Zaczęłam kontynować pakowanie się.Wstałam i zaczęłam iść.
-Daj spokój! To nie jest porno - powiedziałam krzycząc na nią.
-Dobra -powiedziała, i udałyśmy się do samochodu.


Janessa's POV

Po ostatnim pocałunku lekko odepchnęłam od siebie Justina. Położył się po mojej lewej stronie.
-Dopiero się rozkręcam! -wykrzyknął w marudny sposób. 
Zachichotałam.-Więc ,ja to zakończyłam -uśmiechnęłam się. Justin oddał mi uśmiech i podniósł się.
-Jeśli myślisz, że spędzę tutaj noc z Tobą,to jesteś szalony.-powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Och, proszę cię. Nie próbuję cię przelecieć.Chcę tylko spędzić tę noc z tobą.- rzekł, mrugając, co nie czyniło jego wypowiedzi przekonywującą.
- Nie- powiedziałam, wstając. 
-Czekaj, nie możemy po prostu chwilę tu pobyć? - powiedział, łapiąc za moją dłoń.
 Spojrzałam w jego oczy i już wiedziałam - miał mnie. Po prostu.
Uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Wziął koc i zakrył moje nogi, więc od razu zrobiło mi się ciepło. 
- Poczekaj tutaj- powiedziała, wstając.
- Znowu?- spytałam, lekko rozczarowana, że znowu zamierza mnie zostawić.
- Spokojnie, wrócę zanim się zorientujesz -powiedział uśmiechając się i pobiegł gdzieś. Westchnęłam i czekałam. Miał jednak rację, wrócił zanim się obejrzałam. Ale... z gitarą? Podszedł do mnie i usiadł obok. 
- Czemu z gitarą? - spytałam.
Westchnął.- Wyluzuj się- odpowiedział.
Skinęłam głową i zaczęłam obserwować, jak bierze gitarę w swoje dłonie. Zaczął grać. Kto by pomyślał, że ten dzieciak ma taki talent?!
Zaczął nucić piosenkę, którą grał. Nie wiedziałam, co to za utwór, ale bardzo mi się podobało to, co słyszałam. Patrzyłam na niego, jak zerka na gitarę, obserwując go ze skupieniem. Był uroczy i bardzo pragnęłam, aby mnie pocałował.Te maleńkie wcześniejsze obściskiwanie mi nie wystarczyło.
- Bis!- krzyknęłam i klasnęłam w dłonie, kiedy skończył.
-Bardzo śmieszne- powiedział z małym uśmiechem. 
-Niekoniecznie. Masz wielki talent. To było bardzo dobre - powiedziałam.
Uśmiechnął się. -Okej, ale obiecasz, że nie powiesz nikomu?- spytał z lekkim niepokojem. Zmarszczyłam brwi. - Dlaczego? Jesteś świetny!- wykrzyknęłam, siadając na kolanach.
Westchnął.- Nie chcę, żeby inni myśleli, że jestem leszczem.-odpowiedział.
Uśmiechnęłam się.-Uwierz mi, po tym co usłyszałam, nikt nie może stwierdzić, że jesteś leszczem- zapewniłam go.
-Proszę, po prostu nie mów, szczególnie Natalii, ona ma zawsze długi język- odpowiedział, sprawiając, że zachichotałam.
-Tylko jeśli mi coś obiecasz - powiedziałam, łapiąc jego wolną rękę, którą nie trzymał gitary.
- Pewnie- odpowiedział, patrząc mi w oczy.
- Obiecaj, nieważne co się między nami zdarzy, nieważne, czy będziemy kontynuowali nasze randki albo kończyli to pocałunkiem na dobranoc, albo jeśli któreś z nas coś zrobi, obiecaj, że będziesz moim przyjacielem.- powiedziałam.
Skinął głową.- Obiecuję.-powiedział. Uśmiechnęłam się.
-Dobrze, więc obiecuję, że nie powiem nikomu tej tajemnicy, którą wyjawiłeś mi wcześniej.-powiedziałam. Zaśmiał się.
Ta chwila musiała dobiec końca, kiedy jego telefon zawibrował. Wyjął go z kieszeni i odczytał wiadomość. 
Jego oczy się rozszerzyły.
-Cholera,już jest moja godzina policyjna. Moja mama mnie zabije!- zawołał, szybko wstając.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że masz godzinę policyjną? Przypomniałabym ci!- powiedziałam, podnosząc się razem z nim i kładąc koc do kosza.
-Nie chciałem brzmieć jak jakiś cienias.- odpowiedział, zbierając swoją gitarę.
Sapnęłam, -Justin, nie brzmisz jak cienias. Brzmisz jak ktoś, o kogo mama bardzo się troszczy.- powiedziałam, idąc za nim do samochodu. Usiadłam w środku, jak on kładł swoje rzeczy na tyły, i usiadł na miejsce kierowcy. Kiedy dotarliśmy  do mojego domu było to parę minut po mojej godzinie policyjnej. Justin odprowadził mnie pod drzwi i to był czas na pożegnanie.
-Dziękuję za randkę. Dobrze się bawiłam- powiedziałam, uśmiechnął się.
-Ja też- powiedział, łapiąc mnie w talii lewą ręką. 
Odwzajemniłam uśmiech, spojrzał mi głęboko w oczy i ujął moją twarz wolną ręką. Pochylił się i przyłożył usta do moich, mój pierwszy doskonały pocałunek na dobranoc. Zawinęłam ręcę wokół jego karku ciągnac go dalej. Chciałam się całować tak długo jak tylko mogłam. Ostatecznie, po około minucie oderwaliśmy nasze usta i odsunęliśmy się od siebie. Zachichotałam jak położył swoje czoło na moje.
-Lepiej idź, zanim Twoja mama skopie ci tyłek- powiedziałam uśmiechając się. 
Zachichotał.-Taa, masz rację. Zobaczymy się w poniedziałek?  Jestem zajęty w ten weekend.- powiedział, kiwnęłam głową. 
Puścił moją talie i odszedł do jego samochodu, a ja weszłam do swojego domu.

Kiedy weszłam do domu, mama była w kuchni i już na mnie czekała. Wypytywanie to jest to co matki lubią.
-Jak było na randce? -zapytała, popijając herbatę.
-Wspaniale- powiedziałam uśmiechając się.
-Jesteś po czasie godziny policyjnej.- Stwierdziła.
-Wiem, przepraszam. Straciłam poczucie czasu i dlatego się spóźniłam.- powiedziałam.
-To trzeba czasem spojrzeć na godzinę. -odpowiedziała, uśmiechnęłam się i skinęłam glową. 
Spojrzałam na kanape aby zobaczyć Jamie’go i jego przyjaciół,którzy biegali po całym salonie, 
uśmiechnęłam się.
-Dobranoc, Janessa.- moja mama powiedziała,
-Dobranoc mamo.- powiedziałam wchodząc po schodach.
Otworzyłam drzwi do mojego pokoju i zamknęłam je za sobą. Natychmiast chwyciłam notatnik i długopis. Wtedy zaczęłam wracać do pisania za którym tęskniłam. I uwierz mi. Tęskniłam za bardzo.

12. Chłopcy, którzy proszą Cię o wyjście
13. Chłopcy, którzy są wyżsi od Ciebie
14. Chłopcy, którzy mówią, że Cię lubią
15. Chłopcy z ładnymi uśmiechami
16. Chłopcy, którzy są ostrożnymi kierowcami
17. Chłopcy, którzy trzymają Twoje książki za Ciebie
18. Chłopcy, którzy wygrywają sprawiedliwie nagrody

Po napisaniu powodów, zamknęłam notatnik i położyłam go na biurku. Byłam zbyt zmęczona aby przebrać się w piżamę  Położyłam się do łóżka z moim misiem ,którego dostałam od Justina, ułożyłam się wygodnie na łóżku i usnęłam z Justinem pływającym w moich myślach.

****************
>>> !!CZYTASZ = KOMENTUJESZ!! <<<

Pierwsza randka Justina i Janessy shdgsjdgsj, było słodko
jak myślicie, zostaną przyjaciółmi pomimo wszystko? dotrzyma Justin obietnicy? hmhm


***

wczoraj wbiło ponad 200 wyświetleń, sdhgsadhjgas
troche było spamowania ale widocznie nie na marne
no i ilość komentarzy też się poprawiła.
nie zdajecie sobie sprawy jak się cieszymy :)

dziękujemy bardzo za wyświetlenia i komentarze :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeżeli chcecie być informowani o nowych rozdziałach, to po prawej stronie jest zakładka 'informowani' klikacie w nią i tam piszecie swój nick z twittera :)

@finerbiebur
@ahmybiebur 
 



14 komentarzy:

  1. jhdkesjdkwjdkweidewi jacy oni są słodcy *.* a Natalia jest ewidentie zazdrosna, hoho @sylwuniek dziękuje za rodział, jesteście wspniałe, ale to pewnie wiecie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny <33
    Już nie mogę doczekać się nn. ;)) @JBbelieberPL

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne opowiadanie, piszesz je coraz lepiej
    chcę już kolejny rozdział!
    ily

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. myślę, że nie dotrzyma obietnicy

    OdpowiedzUsuń
  6. nie lubię natalie

    OdpowiedzUsuń
  7. kiedy następny? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. widać, że Natalia jest zazdrosna...

    OdpowiedzUsuń